wtorek, 14 października 2014

#1

Był trzynasty grudnia. Wypadał piątek. Jestem Martyna. Obudziłam się o 7:00. Jak zawsze. Spojrzałam przez okno, temperatura na termometrze wskazywała 5 stopni. Było zimno, padał deszcz ze śniegiem, po ulicach ciągnęły się lodowe ciapki. Nie chciało mi się wstawać. Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać wiadomości. Dostałam pustą wiadomość od numeru zaczynającego się na ,,000". Dziwne. ,,W ogóle kto ma taki dziwny numer?" - pomyślałam. Tak myśląc minęło już dziesięć minut. Poszłam do łazienki. Lustro było zaparowane, był na nim napis.. Nieco zatarty. Było widać po jednej literze każdego wyrazu.. "I", "K" i "Y". Nie umiałam rozszyfrować tych wyrazów.. Umyłam się, poszłam do kuchni. Tam zrobiłam sobie kanapkę z szynką. Wróciłam się do sypialni, gdzie przebrałam się w czarne getry i biały, luźny podkoszulek z napisem. Ubrałam buty, kurtkę oraz wzięłam plecak i poszłam do szkoły. Nim doszłam do sali, uczniowie zaczęli krzyczeć "MARTYŚKA" śmiejąc się i wytykając mnie palcami. Zadzwonił dzwonek, weszliśmy do klasy. Jak to ja usiadłam w ostatniej ławce, oczywiście sama. Lekcje przebiegły dość szybko. Wróciłam do domu. Przy schodach zwolniłam.. Zobaczyłam na schodach ślady krwi.. Świerzej krwi..Stanęłam przed schodami i chwilę poczekałam... Przyszedł sms... Znowu od tego dziwnego numeru.. Tym razem bylo tam moje zdjęcie i napis "Widzę Cię"... Obejrzałam się za siebie, lecz nic nie znalazłam.. Weszłam do domu, drzwi szybko zamknęłam. Okna zasunęłam roletami. Było ciemno. Wzięłam latarkę mamy i oświetliłam teren. Prądu w domu nie było. Dziwne. Poszłam schodami na górę... Zobaczyłam zapalone światło.. W łazience.. Podeszłam bliżej.. Ujrzałam cień.. Popatrzyłam przez szybkę.. Była to mama. Cała zakrwawiona z krwawym uśmiechem na twarzy. Wybiegła z łazienki. Ja wyszłam na balkon i groziłam 'postaci' że skocze. Ona podeszła bliżej. Popatrzyłam w dół. Pod balkonikiem był trawnik i materac. Skoczyłam, postać została na górze. Leżałam na miękkim materacu, a dymy zaczęły lecieć z zamkniętych okien. Zza rolety wyjrzała postać. Wyszła przez okno. Zamieniła się w mamę. Spytała się co się stało i czy nic mi nie jest. Odpowiedziałam, że nie. Wrócił tata. Poszedł do łazienki umyć się. Wyszedł zakrwawiony z uśmiechem. Wziął nóż i zabił mamę. Powiedział ,,Będziesz następna, dziecino" i podszedł do mnie. Urwał mi się film. Obudziłam się w szpitalu. Zobaczyłam kontem oka tatę.. A obok niego czarną postać z uśmiechem. Tata płakał. Już nic nie widziałam i nie słyszałam. Zobaczyłam czarne tło.. Zaczęłam się zbliżać do złotego światła... Byłam koło mamy. Z góry obserwowałam dom.. Płonął.. Tata krzyczał ,,Na pomoc!" z dachu. Za chwilę ognie objęły jego a tata zaczął się wydzierać w niebo głosy. Mama powiedziała ,,Jesteś aniołem.. Ty nie.." Nagle doszedł tata i zaczął krzyczeć ,,Obudź się!". Wybudziłam się. Ty był tylko zły sen... Tata opuścił pokój i pojawiła się czarna postać ze snu. Pomachała mi a ja.. No cóż. Umarłam.

Kilka faktów i przywitanie.

Cześć! Witam Cię na moim blogu.
Więc kilka fakcików o mnie:
  • Justyna
  • Naście lat
  • Arianator oraz fanka INNY
  • Kocha słuchac muzyki
  • Jej pasja to śpiewanie oraz pisanie opowiadań.
  • Ma kocura Bluśka
To tyle chyba wystarczy :) 
Pozdrawiam.
Justa.